Hej wszystkim! Długo zastanawiałam się co tu napisać, ponieważ nigdy sytuacja tego ode mnie nie wymagała. Jest to mój pierwszy blog, co wiąże się z wielkim stresem i wieloma niepewnościami i wielką niewiedzą na temat "tego świata". Jednak nie jest to pierwsza historia, jaką stworzyłam, ale dopiero ta moim zdaniem najbardziej nadaje się "dla ludzi". Dla mnie wszystkie sprawy związane z prowadzeniem bloga są ciężkie do ogarnięcia, ale mam nadzieję, że w końcu się z tym oswoję. Za namową mojej bardzo dobrej koleżanki, która swoją drogą zna się na pisaniu bardzo dobrze, publikuję pierwszy rozdział mojego fanfiction. :) To ona zawsze mnie motywowała do dalszego pisania i to jej zawdzięczam moją wenę, także wielki ukłon dla niej za wszystko :D Myślę, że gdyby nie to, że wysłałam Natalii moje prace, to wciąż te rozdziały byłyby tylko dokumentem zapisanym na pulpicie, do którego czasem dopisywałabym kilka zdań. Nie chcąc dłużej przedłużać notki oddaję w wasze ręce pierwszy rozdział, który jest krótki ale wprowadza was do fabuły. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać z cichą nadzieją, że wam się to spodoba! Pozdrawiam i życzę miłego czytania :))
Rozdział 1 - When Something Ends
Siedziałam wygodnie w fotelu, patrząc uważnie na mojego tatę i nerwowo wystukiwała
m palcami nieskładny rytm na moim udzie. Nieczęsto po śmierci mamy mam okazję go widzieć, ciągle interesy, wyjazdy. Zdarzało się nawet, że nie było go kilka miesięcy, a teraz kiedy wpadł na kilka dni i tak ciągle nie ma go w domu. Przyzwyczaiłam się do jego nieobecności.
m palcami nieskładny rytm na moim udzie. Nieczęsto po śmierci mamy mam okazję go widzieć, ciągle interesy, wyjazdy. Zdarzało się nawet, że nie było go kilka miesięcy, a teraz kiedy wpadł na kilka dni i tak ciągle nie ma go w domu. Przyzwyczaiłam się do jego nieobecności.
-To o czym chciałeś porozmawiać? - powiedziałam, oglądając moje idealnie spiłowane paznokcie. Denerwował się, za dobrze znałam jego zachowanie. - Jeśli chcesz powiedzieć, że wyjeżdżasz, to spokojnie. Przyzwyczaiłam się przez te lata - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Tak, to też chciałem poruszyć, jednak chodzi mi o coś innego - jeśli to nie wyjazd, a on jest zdenerwowany, to chyba stało się coś poważnego.
-Tato ? - zapytałam zaniepokojona, poruszając się niecierpliwie w miejscu.
-Paul odchodzi - moja szczęka właśnie spotkała się z podłogą. Paul to mój ochroniarz od kiedy skończyłam 6 lat. Był ze mną zawsze, mogę powiedzieć nawet, że stał się częścią mnie. Wszelkie przedstawienia szkolne, koncerty, ważne imprezy, on zawsze był przy mnie, a teraz tak po prostu odchodzi ? To chyba jakiś żart.
-Zaraz wyskoczy z kwiatami i powie "zostałaś wkręcona", prawda ?
-Przykro mi, to była na prawdę trudna decyzja, ale on również chce mieć prywatne życie. Nie wiem czy ci się chwalił, ale zostanie tatą.
-I tak po prostu zostawi nas bez słowa pożegnania ?! - nie wiem kiedy zaczęłam unosić głos. Czułam piekące łzy napływające mi do oczu. Muszę być silna, nie mogę pokazać tacie, że się rozkleję. Byłoby to wbrew mnie, która buduje wobec niego swój wizerunek na obojętności i braku uczuć.
-Valerie, nie możesz mieć do niego pretensji. Był z nami 10 lat, należy mu się trochę wolnego, nie martw się dostanie należną zapłatę - powiedział, starając się mnie uspokoić swoim głosem.
-Czemu Tobie zawsze chodzi o pieniądze ?! A myślałeś kiedyś może o czymś takim czym są uczucia?! - wybuchłam, wyrzucając z siebie to co tak na prawdę myślałam o jego pracy i o jego ciągłej nieobecności.
-Bardzo dobrze wiem o czym mówisz - powiedział ze smutkiem. - Oto list, który zostawił dla Ciebie Paul - podał mi kopertę a ja jak najszybciej rozdarłam ją i zaczęłam czytać. Nawet nie wiedziałam kiedy łzy zaczęły spływać po moich policzkach. I cały ten pozór silnej mnie na marne.
"Kochana Valerie,
na początku chciałem przeprosić, że nie powiedziałem Ci nic o moim odejściu. Podejrzewam, że gdybym to zrobił nie potrafiłbym tak po prostu Cię zostawić. Bardzo Cię kocham, jesteś dla mnie jak córka, jednak moja żona potrzebuje mnie teraz bardziej niż kiedykolwiek. Jest w ciąży i będziemy mieli córeczkę, nazwę ją Jessica - to od Twojego drugiego imienia. Mam nadzieję, że będzie tak piękna jak ty. Kiedy tylko będziesz miała problem pamiętaj, że zawsze pomogę Ci, jak tylko będę mógł. Teraz będę miał czas, żeby poprowadzić pub po moim ojcu, więc wiesz gdzie mnie szukać.
Twój Paul."
Otarłam łzy i spojrzałam na mojego tatę zaczerwienionymi oczami. Zdałam sobie sprawę, że Paul był dla mnie ważniejszy niż ktokolwiek. Był moim najlepszym przyjacielem, a teraz jestem sama.
-I co będzie teraz ? - zapytałam z niepewnością w głosie.
-Nie pozwolę na to, żebyś została sama i nie do końca bezpieczna w tym ogromnym domu. Od jutra pracę zaczyna nowy ochroniarz.
-Jak długo wiedziałeś, że Paul odchodzi ?
-Miesiąc temu poprosił, żebym znalazł kogoś dobrego na jego miejsce. Martwi się o Ciebie - wydawało mi się, że chciał powiedzieć coś jeszcze, ale musiał odebrać "kolejny ważny telefon". Czekałam aż skończy rozmowę i siedziałam tam starając się opanować łzy. Wiedziałam, że będzie mi ciężko przyzwyczaić się do nowego ochroniarza. Pewnie będzie to jakiś przypakowany, wysoki facet w okularkach z łysiną na głowie, który nie będzie się nawet do mnie odzywał. Moje rozmyślania przerwał tata, który najwyraźniej zakończył rozmowę. - Co to ja .. a właśnie. Wyjeżdżam do Hollywood, nie będzie mnie dłuższy czas, mam do załatwienia ważne sprawy w studiu - mówił nieprzerwanie zbierając swoje rzeczy. - Wiesz, nowy film z Angeliną Jolie, to będzie wielkie wydarzenie - był tym bardzo podekscytowany. Czasem żałowałam, że bardziej cieszył się z tych wszystkich drogich filmów, które puszczają w kinach, niż z tego że jego jedyna córka gra główną rolę w szkolnym przedstawieniu. Niczego mi w życiu nie brakowało, miałam wszystko czego zapragnęłam, wszystko, oprócz rodziny, która po śmierci mamy kompletnie się rozpadła.
-Jakoś będę musiała sobie poradzić - powiedziałam ze smutkiem w głosie. W pewnej chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Oo, to zapewne Twój nowy ochroniarz - spojrzał na zegarek, była 13.55 - Punktualny, już mi się podoba. Proszę wejść!
-Dzień dobry panie Crossley! - powiedział wesoło młody chłopak, miał około 25 lat. Był przystojny, nawet mi się podobał. Spowity był pozytywną aurą. A jego śnieżnobiały uśmiech cholernie mnie onieśmielał. Ubrany był w czarne rurki, biały t-shirt z nadrukiem i dżinsową kurtkę, strój uzupełniały czarne vansy, czego kompletnie się nie spodziewałam po kimś, kto pracuje w takim zawodzie. Kto mu w ogóle dał pozwolenie na ochronę czyjegoś życia? Przecież to jest młody chłopak.
-Valerie, to twój nowy ochroniarz, ja muszę już iść, bo spóźnię się na samolot - chwycił teczkę i upewni się jeszcze raz, czy wziął wszystkie dokumenty. Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Uścisnął jego rękę i wyszedł w pośpiechu. Siedziałam tam osłupiała, ponieważ spodziewałam się, że zobaczę kogoś innego. Szybko jednak zmieniłam wyraz twarzy na bardziej obojętny. On ma być moim ochroniarzem ? Przed czym on ma mnie chronić, chyba przed chłopakami.
-Hej Valerie, jestem Louis. Louis Tomlinson - powiedział szczerząc się do mnie, mój "nowy ochroniarz".
Ohohoho ! W końcu jest :)
OdpowiedzUsuńWiesz, jestem bardzo podekscytowana. To naprawdę cud, że udało mi się Cię namówić! Jestem z siebie dumna :D No ale nie tylko z siebie. Bardzo Ci dziękuję, ale pamiętaj - nie wszystko to moja zasługa, to ty zrobiłaś decydujący krok.
Co do rozdziału, chociaż już go znam, to i tak mi się podoba. Lubię takie dziewczyny, które są obojętne na wszystko, ale tylko z pozorów. Pomysł z ochroniarzem - genialny. Wszystko układa się w logiczną całość i to mnie kręci.
Więc co mi więcej pozostaje - życzę Ci dużo weny! No i więcej odwagi, byś nie bała się wstawiać nowych rozdziałów!
Całuję!
NatalieHS
dziekuję za każde miłe słowo i ogółem to wiesz, że nie wiem jak ci za wszystko okazać wdzięczność!
UsuńPrzyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
I Natalie dobrze zrobiła! Już pisała mi, żebym czytała, więc oto jestem :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to, fajnie ujęłaś jej emocje.
I Louisssss *o* Omomomomomom.
Wiesz kiedy dodasz nexta?
~WerciaWw
jak uda mi się poprawić kolejny rozdział na taki jak bym chciała, żeby był to prawdopodobnie nawet dziś koło 16/17 :)
UsuńSuper! Dopiero 1 rozdział a mi się od razu spodobał. ;3
OdpowiedzUsuńJak będziesz nieła czas to zapraszam na bloga którego prowadzę z koleżanką.
Pewnego dnia Summer i Emily postanawiają wyprowadzić się z domu rodziców w Sydney i rozpocząć życie w Nowym Jorku. Ich nowe mieszkanie znajduje się na bogatym osiedlu na Brooklynie. Summer jako blogerka szuka inspiracji wśród otaczającego jej świata i rozpoczyna naukę na uniwersytecie sztuki razem z Suzanne. Emily zaczyna chodzić do nowej szkoły, do której okazuje się chodzi jej nowa przyjaciółka Asami. Wszystkie z nich mają marzenia, każda ma inne jednak razem łączą się w jedno...Coś może przeszkodzić im w ich spełnianiu...Czy dadzą radę ?! Co postawią na pierwszym miejscu ?! Tego dowiecie się czytając HAVE A DREAM !!! http://have-a-dream-fanfiction.blogspot.com/
Natalie ;3
Znalazłam cie na jakiejś stronce i powiem szczerze, podoba mi się, to co tu znalazłam ;>
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, fajnie się czyta
Jedyne co mnie razi, to sposób jaki masz dialogi. Mają one w sobie błędy.
'-To o czym chciałeś porozmawiać? - powiedziałam, oglądając moje idealnie spiłowane paznokcie. Denerwował się, za dobrze znałam jego zachowanie. - Jeśli chcesz powiedzieć...'
Powinny być one zapisane tak:
'-To o czym chciałeś porozmawiać? - powiedziałam, oglądając moje idealnie spiłowane paznokcie. Denerwował się, za dobrze znałam jego zachowanie.
- Jeśli chcesz powiedzieć...'
Nie chcę tu cię urazić, a jedynie pomóc :)
Ogółem zamysł bloga bardzo mi się podoba pomimo, że jest to pierwszy rozdział :)
Dodaję się do obserwatorów i czekam na nowy rozdział :)
Wiesz chodziło mi o to, żeby było wiadomo, że dalej mówi to ta sama osoba, takie jakby wtrącenie myśli ;) Ale bardzo dziękuję za radę i na pewno wezmę to pod uwagę, kiedy będę dopracowywać kolejne rozdziały ;)
UsuńFajny :)
OdpowiedzUsuń