środa, 5 listopada 2014

Rozdział 14 - Give Him A Chance To Explain

Witam na kolejnym rozdziale, opóźnionym o całe 24 godziny :C 
Niestety poległam w walce z chorobą. Miał być wczoraj - nie dałam rady, za co bardzo przepraszam. Mimo, że go dodaję, nie oznacza to, że  mi się on podoba, ale mam nadzieję, przypadnie wam do gustu. 
Chciałabym podziękować za wyświetlenia i komentarze nie tylko czytelnikom, ale i NatalieHS, która włożyła dużo roboty w powysyłanie wielu z was linku do mojego bloga. Bez niej zapewne byście tu nie trafili ;)
I tu zaczynają się schody, ponieważ porównanie mojej Twórczości do jej jest kompletnie bezpodstawne. Natalia nie jest amatorką, jak ja i jak już większość z was zapewne wie, została uplasowana na 3. miejscu w konkursie na powieść, czego jej z całego serca gratuluję! 
Myślę, że to, że tak bardzo bronicie Natalii, jest cudowne! Posiadanie tak oddanych czytelniczek, jest najlepszym co może się w życiu komuś przytrafić, i to niesamowite! Myślę jednak, że wymiana zdań pod tamtym rozdziałem była niepotrzebna, bo i tak każdy wie, że nasze historie to dwa różne światy. 
Nie mniej jednak, dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa, mam nadzieję, że zostaniecie ;) Byłoby mi bardzo miło! Fajnym uczuciem jest, kiedy ktoś docenia naszą pracę i podobają się komuś moje pomysły.  Pomyśleć, żę gdyby nie Natalia i jej ciągłe namowy, historia Lou i Valerie nie ujrzałaby światła dziennego! 
Chciałabym napomnieć jeszcze jedną rzecz, ponieważ jedna z was zapytała mnie pod ostatnim rozdziałem o moją inspirację. Odpowiedź jest prosta a zarazem skomplikowana.
Nie mam konkretnego źródła inspiracji. Pomysły wpadają nagle do mojej głowy i zapala mi się lampka - "tak, opiszę to". Czasem słucham Lany, czasem Guns'n'roses a potem patrzę na efekty! To głównie dzięki muzyce potrafię spisać moje myśli.
To tyle jeśli chodzi o moje rozpisywanie się, ponieważ ciągle jestem dziwnie rozemocjonowana wynikami konkursu, a dodatkowo ta choroba i ilość dramatów obejrzana przeze mnie w takiej ilości wolnego czasu! Mam nadzieję, że ten czynnik przyczyni się również do szybkiego napisania kolejnej części, której możecie spodziewać się do końca tygodnia.
Nie pozostaje mi życzyć miłego czytania i liczyć na waszą obecność jak pod ostatnim rozdziałem! :*

Rozdział 14 - Give Him A Chance To Explain


Tej nocy nie zmrużyłem oka ani na chwilę. Obserwowałem sposób w jaki klatka piersiowa Valerie unosiła się w miarowym tempie w górę i w dół. 

Od kiedy przywieźliśmy ją do domu z Harrym ocknęła się na chwilę i od razu poszła spać. Nie chciała ze mną rozmawiać. Mój przyjaciel spał na kanapie, ponieważ był jedyną osobą, do której Valerie się odzywała. Było mi z tym źle, cholernie źle. Okłamałem ją i zdawałem sobie sprawę z tego, że może być na mnie zła. Schowałem twarz w dłoniach i czekałem aż się obudzi. Musiałem z nią porozmawiać.
Nagle otworzyła oczy i przeciągnęła się jak mały kotek. Jednak kiedy tylko zobaczyła mnie obróciła się na drugi bok, tak, że nie widziałem jej twarzy.
-Valerie, porozmawiaj ze mną - zacząłem próbując przenieść się na jej łózko.
-Nie próbuj nawet - ostrzegła. - Nie będę z Tobą rozmawiać. 
-Daj mi wytłumaczyć - próbowałem jakoś skłonić ją do rozmowy.
-Miałeś szansę wieczorem, kiedy opatrywałam Ci rany. Jednak wolałeś skłamać - powiedziała z wyrzutem. 
-Nie kłamałem - odparłem ze smutkiem.
-Zatajenie prawdy to prawie to samo - naciągnęła na siebie kołdrę w geście kończącym naszą rozmowę.
Wyszedłem z pokoju, ponieważ nie miałem już siły. Czułem, że jeszcze chwila i moja psychika by nie wytrzymała. Zszedłem na dół do Harry'ego, który już nie spał. Siedział w kuchni i popijał kawę, która mi również by się przydała. Zaparzyłem czarny napój i upajałem się zapachem świeżo zmielonych ziaren. 
-Nadal nie chce z Tobą rozmawiać? - zapytał z troską mój przyjaciel, kiedy usiadłem naprzeciw niego. Pokręciłem tylko przecząco głową i upiłem łyk kawy. 
-Stary, ale o co ona jest w zasadzie zła? 
-Sam chciałbym to wiedzieć. Nie mam pojęcia z kim rozmawiała i co ten ktoś jej powiedział, ale mam wrażenie, że nie był to Dan.
-Myślę, że gdyby go spotkała, skończyło by się to gorzej.
-Nie chcę nawet o tym myśleć - odpowiedziałem wpatrując się w zawartość mojego kubka. Wtedy uniosłem wzrok na Harry'ego, który robił to samo. Bardzo przejmował się zaistniałą sytuacją. Cieszyłem się, że w końcu przestaliśmy rywalizować, a złączyliśmy siły przeciwko wspólnemu wrogowi. Kiedy zacząłem pracę dla Dana, Styles odradzał mi ten pomysł, jednak ja go nie posłuchałem. Teraz mam tego skutki. Czuję, że jestem mu coś winien za to, że tyle razy wyciągał mnie z tarapatów. Może nie powinienem wchodzić mu w drogę w jego relacji z Valerie? 
-Pójdę do niej, sprawdzę jak się trzyma, może dowiem się czegoś więcej - stwierdził, dopijając swoją kawę. 
-Może zrobię jej śniadanie? - spytałem.
-Pomyślałem już o tym. Może lepiej się prześpij, zarwałeś całą noc - podszedł do tacy z jedzeniem i miał już wychodzić.
-Wszystko będzie okej - dodał, starając się mnie pocieszyć. Uśmiechnąłem się słabo, bo wiedziałem, że spieprzyłem sprawę. Wszystko samo się nie naprawi, a jak próbować, skoro ona nawet nie chce ze mną rozmawiać? Zostałem sam z moimi myślami, które nie dawały mi spokoju. Zazdroszczę czasem ludziom, którzy narzekają na to, że ich życie jest za nudne. 

*Valerie POV*


Zarzuciłam kołdrę na siebie i nie chciałam kontynuować rozmowy z Louisem. Wszystko co powiedział mi Rick miało sens i wyjaśniło mi wszystko. Tylko dlaczego Lou nic mi nie powiedział? Noc w której opatrywałam jego rany zbliżyła nas do siebie. Przecież mógł mi wtedy powiedzieć wszystko, na pewno wymyślilibyśmy coś razem. Zamiast tego wolał mnie okłamać. Może miał jakieś powody, jednak jakoś mnie to nie interesowało. Sytuacja mogła rozwinąć się inaczej, całe szczęście spotkałam Ricka.

Nagle do pokoju ktoś wszedł. Nie chciałam, żeby to był Louis. Naprawdę nie miałam siły, żeby znowu się z nim sprzeczać i wyrzucać go z mojej sypialni. 
-Jak się czujesz? - usłyszałam troskliwy głos Harry'ego i od razu odwróciłam się do niego z uśmiechem.
-Lepiej niż wczoraj - oddał mój uśmiech ukazując dołeczki okalające jego pełne różowe wargi w akompaniamencie białych zębów. 
-Od wczoraj nic nie jadłaś - podał mi tacę z jedzeniem za co tylko podziękowałam i zabrałam się do spożywania kanapek. Harry nadal siedział i obserwował mnie z zaciekawieniem. 
-To jak jem jest aż tak interesujące ? - zapytałam rozbawiona.
-Czekam aż kończysz, wtedy może powiesz mi coś więcej o wczoraj - przestałam na chwilę pochłaniać jedzenie (swoją drogą byłam bardzo głodna) i spojrzałam na niego z wyraźnym zdziwieniem. Myślałam, że tylko Louis będzie mnie męczył o to. No chyba, że to on poprosił Harry'ego, wtedy wszystko miało sens.
-Nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Poszłam tam, ale szybko zrezygnowałam.
-Jakoś Ci nie wierzę - odpowiedział, wpatrując się prosto w moje oczy.
-Może nawet tak lepiej, niż komuś uwierzyć a potem dowiedzieć się, że to było kłamstwo - odrzekłam z wyrzutem, który tak naprawdę tyczył się Louisa i Harry dobrze o tym wiedział.
-Valerie, proszę porozmawiaj z nim, wyjaśnicie sobie tę sprawę i wszystko będzie w porządku - próbował mnie przekonać. 
-Miał swoją szansę, niestety zmarnował ją - odparłam z żalem i jadłam dalej kanapki, nie podnosząc wzroku na mojego towarzysza. Jeśli bym to zrobiła, wyłapałby moje zawahanie. Chciałam porozmawiać o tym z Louisem, ale za bardzo bolało mnie to, że nie powiedział mi o wszystkim. A co jak to nie była jedyna tajemnica? Co jeśli ich jest więcej i nie będziemy potrafili sobie z nimi poradzić? Cholera, czemu ja właściwie myślę o nas w liczbie mnogiej.  Jego tajemnice - jego problemy. Chociaż może też dotyczą mnie? 
-Dowiem się jak wygląda sprawa? - spróbował jeszcze raz.
-Harry, to że jesteś jedyną osobą z którą rozmawiam w tym domu, nie znaczy, że powiem Ci wszystko, żebyś mógł od razu pójść i powiedzieć Louisowi.
-Nawet nie miałem zamiaru tego robić - odpowiedział przenosząc się na moje łóżko. Odłożyłam talerz na szafkę nocną, która stała przy łóżku i spojrzałam na niego z zaufaniem.
-Dowiedziałam się, dlaczego Louis wrócił pobity - czekałam na reakcję Harry'ego, obserwując dokładnie jego zachowanie.
-I o to całe halo? - rzekł rozbawiony. Trąciłam jego ramię ręką.
-Tak, to poważne, powinien mi powiedzieć, że sprawa dotyczy mnie, prawda?
-Teoretycznie tak, ale spójrz na to z innej strony. Może po prostu chciał Cię ochronić przed zamartwianiem się tą sprawą? Może nie chciał, żebyś się dowiedziała i zaczęła obawiać. 
-A mam czego? - spytałam skonsternowana.
-Nie, kiedy Lou jest przy Tobie - pocałował mnie w czoło, na co tylko się uśmiechnęłam. Harry naprawdę potrafił podnieść człowieka na duchu, za co byłam mu bardzo wdzięczna. Wstał i miał zamiar wyjść.
-Zostaniesz jeszcze chwilę? - spytałam z nadzieją, że się zgodzi. 
-Jasne - oddał mi uśmiech i chwilę potem siedział już koło mnie.
-Nie jestem już na niego tak bardzo zła - powiedziałam przerywając ciszę. 
-To dobrze - zaśmiał się głośno wypełniając pomieszczenie. 
-Ale chciałabym go jeszcze trochę pomęczyć. To tak w ramach nauczki - spojrzałam na niego z nadzieją, że się zgodzi.
-Moja krew - zaśmiał się ponownie, a ja przytuliłam się do niego. Był wyraźnie zaskoczony jednak po chwili objął mnie ramieniem.
-Mam do Ciebie jeszcze jedną prośbę - spojrzałam w górę na zaciekawioną twarz Harry'ego.
-Mój ojciec jest pewien, że między mną a Louisem coś się dzieje. Grozi mu wyrzucenie z pracy. Caroline obmyśliła plan, który jakby uwzględnia Ciebie.
-Mam udawać Twojego chłopaka?
-Przystojny i bystry, tata Cię polubi - uśmiechnęłam się, bo czułam, że chociaż coś w końcu się uda. Niestety twarz Harry'ego nie wyrażała podobnych emocji.
-Wiesz, wolałbym, żebyśmy nie musieli udawać - odpowiedział ze smutkiem. 
-Harry, byłbyś idealnym chłopakiem, ale bardziej Cię cenię jako przyjaciela - to było ostateczne zakończenie tej dziwnej relacji z Stylesem. Dlaczego to zrobiłam? Nie wiem. Z taką łatwością przyszło mi wypowiedzenie tego zdania, że aż sama się sobie dziwiłam. 
-Czyli nie mam już na co liczyć? 
-To nie tak.. 
-Rozumiem, mam nadzieję, że Louis w porę zrozumie - uśmiechnął się do mnie słabo, a jedyne na co było mnie stać w tej chwili to wtulić się w jego umięśniony tors.
-Ale wyskoczysz gdzieś ze mną jeszcze? - zapytał lekko rozbawiony.
-Gdzie tylko będziesz chciał - oddałam uśmiech i trwałam tak w jego uścisku. Po chwili jednak przerwał tę miłą atmosferę.
-Valerie, przepraszam Cię, ale jest już późno, na pewno Gemma się o mnie martwi, obiecałem dziś ją odwiedzić. 
-Jasne, nie przejmuj się mną - pocałował mnie w czoło na pożegnanie, chwycił swoją kurtkę i wyszedł z pokoju. Leżałam tak jeszcze przez chwilę. W pewnym sensie czułam się wolna. Tylko co miały oznaczać słowa Harry'ego "mam nadzieję, że Louis w porę zrozumie"?
Przecież nie chodziło mi o to, że to z Louisem wiążę przyszłość, prawda? 
Pogrążyłam się w myślach, słuchając muzyki i starałam się jak najbardziej odprężyć. Minęło trochę czasu, od kiedy poczułam, że jestem głodna. Wysłałam SMS do Caroline, która pojawiła się się z obiadem jakieś pół godziny później.
-Czy mnie węch nie myli, czy przyniosłaś pizzę?! - wykrzyknęłam szczęśliwa, że moja przyjaciółka tak dobrze mnie zna. 
-A co innego mogłam zamówić na nasze pogaduchy? - odpowiedziała równie radosna i od razu usiadła na łóżku obok mnie.
-Zawołam Louisa, może zje z nami - zaproponowała.
-Nie! - zaprotestowałam szybko, zanim zdążyła wstać. Caroline spojrzała tylko na mnie skonsternowana w oczekiwaniu na wyjaśnienia.
Opowiedziałam jej całą historię z najdrobniejszymi szczegółami, zaczynając od Louisa, który wrócił pobity tamtego wieczoru, kończąc na tym, że zadzwoniłam po nią.
-To wszystko wyjaśnia, nie chciałam pytać Louisa o jego oko, chociaż zapewne wygląda już dużo lepiej - pokiwałam tylko głową, chociaż w zasadzie nie widziałam jego twarzy od wczoraj, więc ciężko było mi to ocenić.
-Wiesz, wiedziałam, że lubisz się mścić, ale żeby aż tak - dodała i pokręciła z aprobatą głową, zjadając swój kawałek pizzy.
-To chyba nie jest aż taka poważna zemsta, tylko zwykła nauczka na przyszłość.
-Może dla Ciebie - chciała dodać coś jeszcze ale jakby ugryzła się w język. Dziwne. Caroline, która czegoś nie mówi, a dodatkowo powstrzymuje się przed tym to nie jest normalne.
-Co masz na myśli? - spytałam zdziwiona.
-Nic takiego, jesz ten kawałek? 
-Nie zmieniaj tematu - zganiłam ją i tym razem to ja czekałam na wyjaśnienia.
-Louis chodzi dziwnie przygnębiony, po prostu z nim porozmawiaj.
-Co wy się tak na to uwzięliście?! Zrobię jak będę uważała - powiedziałam prawie obrażona. Wszyscy nagle są po jego stronie, nikt nie rozumie jak ja się czuję.
-Valerie, nie rozumiesz, że on zrobił to, żeby Cię chronić?! - wykrzyknęła moja przyjaciółka.
-Okłamał Cię, żebyś nie przejmowała się tym całym Danem, ale z drugiej strony, ty też pokazałaś, że on nie jest Ci obojętny i nic mu nie powiedziałaś. Kłamstwo za kłamstwo.
Nie odpowiedziałam nic, bo moja przyjaciółka miała rację. Uświadomiła mi, że tak naprawdę byłam na niego zła za to samo co mu zrobiłam. 
-Jego kłamstwo było poważniejsze - powiedziałam w akcie obrony.
-Ale on przejął się nim bardziej. Nie mógł się poruszać, a od razu kiedy dowiedział się, gdzie jesteś dosłownie wybiegł z domu. 
-Co nie zmienia faktu .
-Że masz z nim porozmawiać - powiedziała surowo, przerywając mi. 
-Dobra, niech Ci będzie - dodałam zrezygnowana. Tak naprawdę wiedziałam, że Caroline miała rację, ale nie chciałam jej tego przyznać. Nie lubię, kiedy okazuje się, że się myliłam.
-Swoją drogą opowiadaj jak Niall - musiałam szybko zmienić temat, ponieważ nie miałam siły ciągnąć dalej rozmowy o Louisie.
-Podobno jak jego mama dowiedziała się, że jestem w połowie Irlandką od razu kazała mu mnie zaprosić w sobotę na kolację. Mam obawy czy to nie za wcześnie.
-Przestań się martwić, idź i baw się dobrze - podsumowałam i przytuliłam moją przyjaciółkę.
Kiedy Caroline wychodziła było już późno. Po pewnym czasie zdecydowałam się pójść do Louisa. Jego pokój wypełniony był mrokiem. Nie miałam nawet pewności, że on był w środku. 
-Louis? - spytałam niepewnie wchodząc do środka. 
-Coś się stało? - słyszałam jak podnosi się na łóżku,
-Dłużej nie mogę Cię tak męczyć - stwierdziłam. - Odbyłam dziś dwie poważne rozmowy, jedną z Harrym, drugą z Caroline i zrozumiałam, że nie powiedziałeś mi całej prawdy tylko dlatego, że chciałeś mnie trzymać od tego z daleka. Nie mam Ci za złe.
Odetchnął głęboko, jakby z ulgą, jednak nadal nic nie mówił. Pomieszczenie wypełniała niezręczna cisza.
-Czemu nic nie mówisz? - spytałam po chwili.
-Bo zastanawiam się, co dowiedziałaś się w Red Drink Bar - podeszłam do jego łóżka. Słyszałam jak robi mi miejsce, więc od razu usiadłam naprzeciwko niego. Moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności, więc widziałam już zarys jego sylwetki. Miałam też wrażenie, że wpatruje się we mnie.
-Zanim dotarłam do gabinetu Dana zatrzymał mnie napakowany mięśniak, Rick. Całe szczęście los go zesłał, bo gdybym weszła do Daniela, mogłoby to się źle skończyć. Wyjaśnił mi prawdziwy powód tego - chwyciłam jego twarz w dłonie i kciukiem przejechałam po jego rozciętej wardze. 
-Rick zawsze był dobrym kumplem.
-Dziękuję - dodałam szeptem. - Dziękuję, że mnie broniłeś, że troszczyłeś się o mnie. Dziękuję przede wszystkim za to, że jesteś. 
Poczułam jego dłoń na mojej. Po chwili zbliżyłam moją twarz do jego i złożyłam krótki pocałunek. Było to działanie impulsywne, którego nie spodziewałam się po samej sobie. Czułam tylko, że bardzo chciałam to zrobić. 
-Teraz wiem, że przetrwamy to razem - dodałam. Odpowiedzią Louisa, było ponowne złączenie naszych warg, tym razem na dłuższy czas, jednak po chwili szybko się odsunął.
-Nie mogę - siedziałam dalej skonsternowana i obserwowałam zarys jego sylwetki w ciemnościach. - Twój ojciec.. Nawet nie chcę myśleć co on mi za to zrobi.
-O to się nie martw. Dziś rozmawiałam z Harrym. Caroline podsunęła mi genialny pomysł i Styles zgodził się udawać przed tatą mojego chłopaka, więc odsunie to od nas wszelkie podejrzenia, więc będziemy mogli spokojnie działać, oczywiście w sprawie Dana.
Uśmiechnął się pod nosem i przyciągnął mnie do siebie, zamykając mnie w ciasnym uścisku swoich umięśnionych ramion. Tego potrzebowałam w czasie, w którym tyle działo się w moim życiu. 
-Czuję, że ktoś odzyskuje siły - zaśmiałam się. - Ciekawi mnie tylko Twoja dziwna relacja z Caroline. 
-Nie powinnaś się martwić. Zapewniała mnie tylko, że wszystko będzie w porządku.
-Ale przecież ona nie wiedziała nic o sytuacji z Danielem - powiedziałam skonsternowana.
-Nie miałem na myśli tego przeklętego Parkera. Chodziło o to co będzie między nami. Byłem tak bardzo zazdrosny o Harry'ego. Chociaż to on teraz 'będzie Twoim chłopakiem' - podkreślił ostatnie słowa bardzo doraźnie. 
-Ale to nie o niego i moją najlepszą przyjaciółkę byłam zazdrosna jak cholera.
Leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę. Wsłuchiwałam się w coraz to spokojniejsze bicie jego serca, kiedy nagle pomieszczenie wypełniło światło wyświetlacza telefonu Louisa i krótka wibracja. Odczytał SMS i nagle jego serce przyśpieszyło. Podniosłam na niego wzrok i starałam się odczytać jego wyraz twarzy. Szybko odłożył komórkę i zacieśnił swój uścisk. 
-Lou, kto to? Tylko bez żadnych kłamstw - powiedziałam stanowczo oczekując odpowiedzi.
-To Dan - nagle zapomniałam jak się oddycha. Witaj koszmarze.

14 komentarzy:

  1. O matko.
    Lou i Valeri są tacy słodcy.
    Ale końcówka....
    O matko dawaj nexta :)
    Zapraszam http://presuming-harrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. NatalieHS melduje się na stanowisku!
    O boże. .. Boże. Boże. Boże.
    JA MAM EMOCJE
    ZA DUŻO TYCH EMOCJI JAK NA DWA LUDZKIE DNI
    ten rozdział jest tak słodziutki, że mogłabym go zjeść w całości, ale wiem ze taka ilość cukru mogłaby źle podziałac juz na moje i tak duże ciało. .. haha
    JEJKU. Jak ona mogła powiedzieć coś takiego Harry'emu?! Nigdy w życiu nie przeszłyby mi te słowa przez gardło! ..
    A jeszcze ta ostatnia scena!
    JESZCZE WIECEJ EMOCJI I JA ZARAZ ZEJDE NA ZAWAŁ I PRZEPRASZAM ZA BLEDY ALE PISZĘ Z TELEFONU.
    Matko...
    Umrę dziś. Ja to czuje.
    Jak wyobrażam sobie ich rozmowę w tej ciemności, to jak stykają się ich usta, te uczucie. Niemalże rozpływam się na samą myśl. I nie nazywaj siebie amatorką bo ci walnę : / kochana to też jest talent i nie ignoruj moich słów. Teraz masz ocenę prawdziwej pisarki.... ZAWSZE CHCIALAM TAK NAPISAC I TERAZ MOGĘ!
    serdecznie dziękuję ci za tak miłe słowa! Znowu chcę płakać bo nadal nie umiem zrozumieć tego werdyktu. .. ale on coś musi znaczyć, prawda? Nie powinnam pisać o sobie na TWOIM blogu. Dlatego zamykam temat ten i tego niepotrzebnego sporu pod ostatnim rozdziałem. Za co przepraszam.

    Nie umiem zebrać od wczoraj logicznie myśli dlatego komentarz jest krótki, jednak pamiętaj - ja czytam tylko to, co dobre. A twój blog taki jest :)
    NatalieHS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj! Wszystko obgadałyśmy, wszystko jest jasne!

      Usuń
  3. Louis i Valerie.....słodcy aż miło się czyta.
    Mam nadzieję że Daniel w końcu da im spokój a nasze gołąbeczki w końcu będą razem.
    Świetny rozdział z resztą cały twój blog jest cudowny.
    Czekam na następny
    Klaudia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dan, ciągle ten Dan. Czemu on nie da im spokoju i nie pozwoli, by działy się takie słodkie rzeczy, tak jak ta na koniec? Jesteś cudowna, chociaż jednak na moje klimaty odrobinkę przysłodko, ale takie rzeczy są potrzebne! Nie może być cały czas źle.
    Ale to dziwne, że to od razu potoczyło się w tą stronę, że teraz od razu mówią otwarcie o ich takowym związku. Mam nadzieję, że tak od razu nie będą ze sobą i będzie więcej 'zawijasów'.

    Cieszę się, że zabrałaś głos w tym dziwnym sporze pod ostatnim postem. I może nie jesteś profesjonalistką, ale jeżeli wkładasz w to serce, to nie jest już amatorszczyzna.
    I chyba nie tylko ja jaram się tym, że bd mogła mieć DLMG na półce, no nie?!
    Piękna perspektywa.

    Pozdrawiam cudowną autorkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile tych 'od razu' xd Nie chce mi się poprawiać tego, niech już zostanie ;3

      Usuń
  5. Pisz kochana dalej, robisz to cudownie, buźka

    OdpowiedzUsuń
  6. O KURWA! Końcówka najlepsza ever, nie zniosła bym jakby oni ciągle się kłócili do następnego ���������� @love_ya_zayn

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, ależ na to czekałam !
    Kocham ich tak samo jak oni siebie ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział , jestem ciekawa co będzie dalej :D
    Czy na następny Rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. ... zlituj się kochana !!!
    Grr nie mg się doczekać ; (
    kc xx
    ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń